Miasto Morthal
Domy => Dom Naomi => Wątek zaczęty przez: Naomi w Październik 24, 2013, 15:51:27
-
.
-
Weszłam do kuchni i udałam się w stronę lodówki. Po drodze zatrzymałam się przy oknie i rozejrzałam po okolicy.
Kiedy już otworzyłam lodówkę dotarło do mnie, że nie zrobiłam zakupów. Ubrałam kurtkę, wzięłam pieniądze i wyszłam.
-
Weszłam. Odłożyłam zakupy i wyszłam.
-
Weszlam do kuchni. Wyjelam potrzebne mi skladniki z lodowki i szafek. Zaczelam przygotowywac jedzenie i przekaski na impreze. Kiedy skonczylam zadzwonila moja komorka. Wytarlam rece wrecznik i odebralam telefon.
-Tak? Slucham?.. - dzwonili moi znajomi. Ucieszylam sie. Chcieli wpasc dzisiejszego wieczora. -No pewnie ze mozecie. Urzadzam dzisiaj mala impreze... -dawno nie widzialam Sue, Mike'a, Jake, Mimi, Deming i innych. - Tak.. dzis o 18. Bede czekac. O ktorej bedziecie? - spytalam. -Okej to swietnie, a ile was wgl przyjedzie? - spojrzalam za okno. -To swietnie.. im wiecej ludzi tym lepiej. Do zobaczenia. - rozlaczylam sie i schowalam komorke do kieszeni.
-
Przyjść pomóc? Nudzi mi się.
-
Zaczelam robic liste gosci. Jako pierwszych zapisalam Isaac'a, Kells i jej siostre, a po chwili dopisalam obok znak zapytania, bo nie bylam pewna czy sie pojawia. Zaczelam dalej pisac.
Sue
Mike
Jake
Mimi
Deming
Schyuler
Oliver
Nadine
Adam
Even
Kingsley
Strasznie sie cieszylam ze przyjada. Zawsze lubilam sie z nimi wyglupiac. Bylismy zgrana paczka. Tylko oni wiedzieli co sie ze mna dzialo 4 i pol roku temu.
________________________________________
no wpadaj ;)
-
Zapukałam do drzwi.
-
Odlozylam dlugopis i podeszlam do drzwi. Otworzylam je.
-Hej, a co ty tu robisz? - spytalam lekko zdziwiona.
-
-Uhm...Może ci w czymś pomóc?-spytałam cicho.
-
-Chyba czytasz w moich myslach. Doslownie mazylam o kims do pomocy. -Usmiechnelam sie i otworzylam drzwi szerzej zeby ja wpuscic.
-
Weszłam do środka.
Uśmiechnęłam się.
-
Spojrzalam na balagad ktory zrobilam w kuchni.
- Sorki za ten artystyczny nielad w kuchni - zasmialam sie.
-
-Nie przejmuj się-ogarnęłam kuchnię wzrokiem.
Kells tutaj jest praktycznie moim ja. ::)
-
-To jak ? W czym mi pomozesz? - spytalam. -Umiesz robic jakies przekaski? - usmiechnelam sie.
-
-Nauczyłam się gotować w domu-skinęłam głową
-
______________________________
Mogę wpaść i pomóc? xD
-
-To chodzmy do kuchni. - powiedzialam i weszlam do kuchni. Zabralam sie za przygotowywanie przekasek
.
no pewnie ;D
-
Poszłam za nią.
-
- Zrob to na co masz ochote. - zasmialam sie. - W sensie taka potrawe jaka chcesz.
-
Zapukałem do drzwi.
___________
Tylko jestem na tablecie, więc wolno odpisuję
-
Otworzylam drzwi.
______________________________
sorki ze tak dlugo ale jestem na tel i mi cos net szwankuje.
-
Wyjrzałam z kuchni
-Masz nutellę, orzechy i herbatniki?-spytałam.
-
-Jasne.. W szafce od okna na gorze. - powiedzialam do Kells. -Hej Isaac. - usmiechnelam sie.
-
Sięgnęłam po składniki rozkładając je na blacie.
-
-Wejdz. -powiedzialam i poszlam do kuchni.
-
Zaczęłam szatkować orzechy. Gdy były już posiekane zgarnęłam je do miseczki mieszając z miodem.
-
Wzielam warzywa i zaczelam je kroic w kostki i na cienkie plasterki.
-
Rozłożyłam herbatniki. Ułożyłam na nich orzechy z miodem. Nakryłam drugim herbatnikiem.
-
Wsypalam wszystkie warzywa do miski. wyjelam z szafki szklana butelke oliwy z oliwek i polalam nia salatke warzywna.
-
Posmarowałam wierzch nutellą. Rozłożyłam ciastka na talerzyku.
-
Mieszallam salatkie gapiac sie w miske.
- Wiesz... dzisiaj poznacie moich znajomych. - powiedzialam.
-
-Och...Swietnie-rzuciłam.
-
- Tylko musze cie ostrzec przed moimi kuplami. Kiedy wypija troche za duzo alkoholu moga byc troochee... nieprzewidywalni mruknelam.
-
Uśmiechnęłam się.
-Poradzę sobie.
-
-Jakby bylo cos nie tak to mow. - powiedziala.
-
Wzruszyłam ramionami.
-
-Ale sa naprawde spoko. -usmiechnelam sie.
-
Odpowiedziałam uśmiechem.
-
Wzięłam miskę z sałatką i inne przekąski.
- To jak? Idziemy do salony? - spytałam.
-
Skinęłam głową biorąc resztę.
-
Wyszłam.
-
Wyszłam.
-
Zamrugałem i otrząsnąłem się. Przeszedłem przez kuchnię i wszedłem do salonu.
-
Weszlam. Idac do kuchni przechodzlam przez salon. Nikogo juz tam nie bylo.
*Jak zawsze sie zmyli.* -zasmialam sie w duchu. *Ale gdzie Oli i Kells?* - pomyslalam.
*robilam sobie pyszne latte i usiadlam na parapecie pijac kawe i rozgladajac sie po okolicy.
-
Wypilam kawe. Zrobilam omlety na sniadanie i zostawilam pod pokrywka na blacie. wyszlam.
-
Weszlam. Wzielam z lodowki deser w salaterce, wyjelam z szafki lyzeczke, wzielam sok wisniowo-jablkowy i wyszylam.